Strona:Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut.djvu/115

Ta strona została przepisana.

i zarzucali pogróżkami i obelgami wybitniejszych członków „Gyn-Klubu“.
W sprawę tę wmieszać się musiały władze miasta Baltimore i wybrały one najprostszy środek na uspokojenie podnieconych gości: kazały przygotować, specjalny pociąg, wpakowały do niego wysłańców Teksasu i opuścili oni Baltimore z szybkością trzydziestu mil na godzinę.
Ale choć wobec pośpiechu, w jakim opuszczali miasto nie mieli oni czasu pożegnać się ze swymi szczęśliwszymi rywalami, na odjezdnem rzucili im sarkastyczną przepowiednię, iż wąski skrawek ziemi, zawisły między dwoma trzonami, jaki tworzy Floryda, nie wytrzyma wstrząśnienia wywołanego przez wystrzał i cała wyleci w powietrze.
— Niech wyleci — odpowiedzieli wysłańcy Florydy z lakonizmem godnym starożytnych bohaterów.

———


ROZDZIAŁ XII.
Urbi et orbi.

Po załatwieniu spraw astronomicznych, mechanicznych i topograficznych przyszła kolej na kwestję pieniężną. Chodziło o zdoby-