Strona:Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut.djvu/134

Ta strona została przepisana.

domość, wyrzucali w górę swe lance i strzelali w powietrze. Zresztą po tem zadokumentowaniu wrogiego stosunku do przybyszów znikali w dali.
Nasz oddziałek zatrzymał się pośrodku skalistej płaszczyzny, obejmującej przestrzeń kilkudziesięciu hektarów, zalanej palącymi promieniam i słońca.
— Zatrzymajmy się tutaj, — zawołał Barbicane, osadził konia i zwrócił się do najbliżej stojącego Florydyjczyka z zapytaniem:
— Czy ta miejscowość ma jakąś nazwę?
— Nazywa się Stones-Hill, czyli Wzgórze Kamieni, — odpowiedział zapytany.
Barbicane, nie mówiąc ani słowa, zsiadł z konia, wyjął rozmaite instrumenty i zaczął uważnie badać ziemię. Jeźdźcy otoczyli go kołem i w głębokiem milczeniu przyglądali się jego pracy.
Zbliżało się południe. Barbicane dokonał szybko kilku obliczeń i zakomunikował swym towarzyszom:
— Miejscowość ta znajduje się na wysokości trzystu metrów nad poziomem morza, pod 27°7’ stopniem szerokości i 5°7’ długości na wschód. Według mego zdania posiada ona wszystkie, najwygodniejsze dla nas warunki: jest sucha i skalista. To też proponowałbym zbudować tu nasze magazyny, warsztaty