i odlewnie, a z tego właśnie miejsca, gdzie obecnie stoję powinna nasza kolumbiada wyrzucić pocisk na księżyc.
Łopata i kilof.
Tego samego wieczora Barbicane i jego towarzysze powrócili do Tampa-Town, a inżynier Murchison odjechał niezwłocznie na pokładzie Tampico do Nowego Orleanu. Musiał on zaangażować całą armję robotników i przywieźć pewną część potrzebnych materjałów, zaś członkowie „Gyn-Klubu“ zostali, by przy pomocy miejscowych robotników rozpocząć pierwsze prace.
Inżynier Murchison zaangażował i przywiózł ze sobą około tysiąca pięciuset robotników.
Za czasów niewolnictwa byłoby to niemożliwem do wykonania. Od czasu jednak, gdy Ameryka, ten kraj wolności, posiadała tylko wolnych obywateli, przybiegali oni tysiącami wszędzie, gdzie tylko mogli znaleźć pracę i kawałek chleba.
Pieniędzy miał „Gyn-Klub“ pod dostat-