że przy setnym byli oni już dość dobrze zmęczeni.
Odlew miał się odbyć punktualnie o godzinie 12-ej, w przeddzień każdy piec został naładowany 140 tysiącami funtów metalu w sztabach ułożonych w kozły, by ciepłe powietrze mogło wszędzie przenikać swobodnie. Od wczesnego ranka 120 kominów wybuchało potokami ognia i dymu, a ziemia zdała się drżyć od podziemnych grzmotów.
By roztopić 68 ton metalu, trzeba było spalić takąż ilość węgla z którego unosiły się gęste obłoki czarnego dymu. Upał stał się nie do zniesienia w pobliżu tych pieców, których sapanie podobne było do grzmotu piorunu. Zastosowano wprawdzie potężne wentylatory, pomimo to jednak atmosfera stawała się coraz cięższą.
Operacja musiała być wykonana szybko, by się udać. Na sygnał dany wystrzałem z armaty musiały być otworzone wszystkie piece jednocześnie i wypróżnione jaknajszybciej.
Po wydaniu tych dyspozycji, majstrowie i robotnicy oczekiwali z bijącem sercem oznaczonej chwili, pełni niepokoju i niecierpliwości. Każdy był na swem miejscu i przy swej pracy.
Barbicane i jego towarzysze, stojąc na wzniesieniu, czekali również na sygnał.
Strona:Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut.djvu/150
Ta strona została przepisana.