Strona:Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut.djvu/154

Ta strona została przepisana.

zywały pewne zmiany na lepsze. Około 15 sierpnia opary zaczęły maleć i rzednąć, w kilka dni po tem ziemia wydawała już tylko lekką mgłę jakby ostatnie tchnienia tego potwora zamkniętego w kamiennej trumnie. Zwolna chłodnąć zaczęła przyległa ziemia, niecierpliwi starali się już podejść bliżej. Wreszcie 22 sierpnia Barbicane, jego towarzysze i inżynier mogli już siedzieć spokojnie na wystającym ponad ziemię wylocie działa, choć przyznać trzeba, że mieli wrażenie, jak gdyby siedzieli na piecu.
— Nareszcie! — zawołał prezes „Gyn-Klubu“, odetchnąwszy z widoczną ulgą.
Praca została podjęta jeszcze tego samego dnia. Przystąpiono do usuwania wewnętrznej formy, w celu oczyszczenia lufy działa. Topór, kilof i łopata pracowały bez przerwy, gliniasta ziemia i piasek utworzyły pod wpływem gorąca masę, niezwykłej twardości; przy pomocy maszyn usunięto jednak tę masę gorącą, jeszcze tam gdzie stykała się bezpośrednio z metalem. Wydobytą ziemię usuwano szybko na wózkach poruszanych przez małą lokomotywę, a praca ta szła tak szybko, zapał był tak ogólny, przynaglania i zachęty Barbicane’a poparte dolarowymi argumentami, były tak wymowne, że już 3-go