Strona:Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut.djvu/202

Ta strona została przepisana.

miej ulgi przechylał się znów na stronę jej ulubieńca, który bez cienia chełpliwości z powodu odniesionego zwycięstwa, mówił dalej z prostotą
— Widzi pan więc teraz, mój drogi panie, że nie można z całą stanowczością wypowiadać się przeciwko istnieniu powietrza na naszym satelicie; jest ono prawdopodobnie dość rzadkie, warstwa jego musi być cienka, ale nauka współczesna przyznaje naogół, że istnieje ono.
— W każdym razie nie na górach, — wtrącił nieznajomy, który nie chciał uznać się za pokonanego.
— Nie, ale w dolinach i warstwa powietrza musi mieć kilkaset stóp grubości.
— Radzę panu jednak być ostrożnym, gdyż powietrze to musi być bardzo rzadkie.
— Och, drogi panie, wystarczy go zawsze dla jednego człowieka, a wreszcie po przybyciu na miejsce będę bardzo oszczędnym pod tym względem i pozwolę sobie na oddychanie tylko w specjalnych wypadkach.
Wybuch rzęsistego śmiechu zagrzmiał w uszach tajemniczego oponenta, który wyzywającym spojrzeniem wodził po zebranych.
— A więc, — wywodził dalej Ardan — kiedy już zgodziliśmy się co do istnienia pewnej atmosfery, musimy przypuścić również,