Strona:Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut.djvu/211

Ta strona została przepisana.

Sekretarz Gyn-Klubu wpadł do pokoju. Nawet bomba nie wpadłaby tak szybko i bez wszelkiej ceremonji.
— Wczoraj wieczorem, — krzyczał J.T. Maston bez wszelkich wstępów, — nasz prezes został znieważony publicznie podczas wiecu. Następnie wyzwał on swego przeciwnika, który nie jest nikim innym, jak tylko kapitanem Nicholl. Oni biją się teraz w lesie Skersnaw. Wiem to wszystko z ust samego prezesa Barbicane’a. Jeśli tam ten go zabije, cały nasz plan rozpadnie się w gruzy. Trzeba więc przeszkodzić temu pojedynkowi. Jedynym człowiekiem, który posiada pewien wpływ na Barbicane’a i może go powstrzymać, jest Michał Ardan.
Podczas, gdy J.T. Maston opowiadał to wszystko jednym tchem, Ardan zdołał już naciągnąć na siebie swe szerokie ubranie i w niespełna dwie minuty dwaj przyjaciele biegli już przez przedmieścia Tampa-Town.
Przez drogę Maston wyjaśnił Ardanowi całą sytuację. Wtajemniczył go we właściwe powody nienawiści między Barbicane’m a Nicholl’em; opowiedział mu, że wrogi ten stosunek datuje się już od bardzo dawna, że tylko dzięki wspólnym przyjaciołom prezes i kapitan nie spotkali się dotąd twarzą w