raz pocisk, ten nowy typ wagonu, który miał unieść w przestwór trzech nieustraszonych podróżników. Pamiętano dobrze, iż w pierwszej swej depeszy z 30 sierpnia, Michał Ardan zażądał zmiany w postanowieniach komitetu Gyn-Klubu.
Prezes Barbicane był wtedy zdania, że forma pocisku nie posiada większego znaczenia, gdyż po przebyciu w kilka sekund atmosfery, pocisk znajdować się będzie w absolutnej próżni. Przyjęto więc wtedy formę, kulistą, by pocisk mógł się kręcić koło swej osi i posiadał pełną swobodę ruchów. Z chwilą jednak, gdy miano go przeistoczyć w pewien rodzaj wagonu, sprawa przedstawiała się inaczej. Michał Ardan nie miał zamiaru podróżować jak kot; żądał, aby mógł podnieść głowę do góry, wyciągnąć nogi i by zapewniono mu pewną sumę niezbędnych wygód.
Do fabryki Breadwill et C-ie wysłano więc nowe plany z poleceniem niezwłocznego ich wykonania. W ten sposób zmodyfikowany pocisk został odlany 2 listopada i odesłany natychmiast kolejką na Wzgórze Kamieni.
10-go przybył on bez wypadku na miejsce przeznaczenia. Michał Ardan, Barbicane i Nicholl oczekiwali z wielką niecierpliwością tego wagonu-pocisku, do którego mieli
Strona:Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut.djvu/236
Ta strona została przepisana.