mniej błyszczącą, bo należącą do gwiazd czwartego rzędu, a nazwaną przez nas szumnie słońcem, byłby świadkiem wszystkich zjawisk które stopniowo doprowadzały do ukształtowania się wszechświata.
W rzeczywistości bowiem, to słońce, będące jeszcze w stanie lotnym i składające się z drgających komórek, wirowało coraz szybciej koło swej osi, by dokonać dzieła swej koncentracji. Ruch ten, zgodnie z prawami Mechaniki przyśpieszał się ciągle w miarę zmniejszania wagi i w pewnym momencie doprowadziłby do katastrofy, gdyby jednocześnie nie zaczęło działać inne prawo fizyczne, którego mocą komórki, znajdujące się w pasie równika oderwały się od masy i stworzyły koło słońca liczne pierścienie koncentryczne, Podobne do tych, które okalają Saturna. Z kolei pierścienie te rozerwały się na części i stworzyły dokoła masy centralnej mgławice drugiego rzędu, czyli planety.
Gdyby teraz obserwator nasz skierował całą swoją uwagę na te planety, przekonałby się, że zachowują się one tak samo zupełne, jak poprzednio słońce, t.j. wyrzucają ze siebie po pewnym czasie pierścienie kosmiczne. które, rozpadając się, dają początek nowym ciałom niebieskim, zwanym satelitami.
W ten sposób od atomu do komórki, od
Strona:Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut.djvu/43
Ta strona została przepisana.