Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 017.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

»Żydzi«, Korzeniowskiego, przez czas długi zajmujący widzów teatru polskiego; »Żyd« Kraszewskiego, »Żydówka« Bałuckiego, »Stary księgarz« Syrokomli, drobne rozmiarami lecz w myśli i słowie, w rytmie i rymie piękne arcydzieło Gomulickiego »El-Mole-Rachmim«. A przedtem jeszcze, nieporównanym w barwności pendzlem Słowackiego wymalowany w »Matce Mokrynie« obraz zielonego jeziora, pływających nad jego powierzchnią twarzy zsiniałych od głodu i niewiast żydowskich, które z wielkimi krzykami litości na męczeńskie te głowy składają złote wieńce obwarzanków.
Mnóstwo zresztą postaci epizodycznych, czasem pierwszoplanowych, w rozmaitych utworach, rozmaitych pisarzy, z imionami większemi i mniejszemi.
Nie są to objawy sporadyczne, ale mające ciągłość rzeczy trwałych, rzeczy, wynikających z trwałej i rzetelnej potrzeby psychicznej i społecznej.
Więc autorowie tej książki ani nowatorami, ani osobliwymi feniksami w piśmiennictwie swojem nie są. Mają oni ten tylko zaszczyt, że przedłużają stronę tradycyi piśmiennictwa swego, po której znajduje się cześć dla sprawiedliwości i współczucie dla cierpienia — i ten, że nie nosząc na oczach skorup w ogniu jakiejkolwiek złości wypalonych, stają nad wszystkimi strumieniami życia, po ziemi ich ojczystej płynącymi, z pragnieniem dostrzeżenia wszystkiego, co w nich jest.
Dostrzegają też w każdym z tych strumieni męty, dlatego, że męty w nich są, lecz nie omijają wzrokiem i nie zatajają przed światem lazurów i pereł, dlatego naprzód, że lazury i perły również w nich są, dlatego następnie, że lazury i perły są kwiatem piękna i pociechą świata, dlatego nakoniec, że pociecha, nadzieja, spoczynek, z lazurów i pereł cieką do ich własnych oczu, aż do