Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 259.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Boża! jaka boża! co za boża! co pan mówisz? To psia Tfu! tfu! Boża ziemia? Nie mów pan tak, wstydź się pan! Boża ziemia, co nigdy nie rozmarza? To przeklęta ziemia! Bóg nie chce, żeby tu ludzie mieszkali: żeby on chciał, nie byłaby taką. Przeklęta, podła! Tfu! tfu!
I zaczął pluć koło siebie i tupać nogami; z zaciśniętemi usty, skurczonymi palcami groził niewinnej ziemi jakuckiej, szeptał jakieś przekleństwa żydowskie, aż zmęczony wysiłkiem, upadł raczej, niż usiadł, na stołku koło mnie.
Wszyscy zesłani, bez względu na religię i narodowość, nie lubią Syberyi; widocznie jednak fanatyczny chasyd nie umiał nienawidzić połowicznie. Czekałem, aż się uspokoi. Wychowany w twardej szkole, żyd prędko przyszedł do siebie, prędko owładnął wzruszeniem, i gdym po chwili spojrzał mu w oczy pytająco, odpowiedział mi natychmiast:
— Niech pan daruje, ja z nikim o tem nie mówię, bo i z kim tu mówić?
— Alboż żydów tu mało?
— Czy to żydzi, panie? to już tacy jak tutejsi... zakonu nikt nie pilnuje. Bojąc się jednak nowego wybuchu, nie dałem mu już skończyć, postanowiłem skrócić rozmowę i zapytałem wprost, o czem tu on chciał ze mną pogadać.
— Chciałbym się dowiedzieć, co tam słychać, panie. Tyle lat tu jestem i jeszcze nigdy nie słyszałem, co się tam dzieje.
— Kiedy pytasz trochę dziwnie, nie mogę ci przecież opowiedzieć odrazu wszystkiego; nie wiem, co cię interesuje, polityka może?
Żyd milczał.
Sądząc, że gość mój, jak i wielu innych, interesuje się polityką, nie rozumiejąc samej nazwy przedmiotu, zacząłem stereotypową już dla mnie, ze względu na wielokrotne powtarzanie, opo-