Strona:Z martwej roztoki.djvu/145

Ta strona została uwierzytelniona.

Królestwo nasze wnet się nam rozjaśni —
Księżyc wychodzi... Nim się wyżej wzniesie,
Bądźmy cieniami w roztraconym lesie,
Albo ku drzewom chodźmy — słuchać baśni.

Cóż, kiedy cisze opowieści tłumią.
Nieraz przedziwnie gwarzą stare drzewa;
Wiatr im zdaleka powieści przywiewa,
A one zaraz pojmią i odszumią.

Jaki tu spokój... Śpią cicho jałowce,
Jak na szałasach kędzierzawe owce —
Smutek przechodzi po pustych ugorach...

Marzyłaś kiedy o takich wieczorach?
— We śnie...
— Zaiste, sny duszom łaskawsze...
— Myślę: gdyby tak świat usnął na zawsze...