Strona:Z martwej roztoki.djvu/180

Ta strona została uwierzytelniona.

NAD MOJĄ DUSZĄ...


Nad moją duszą-żałobnicą
Siadł mój przyjaciel — śmiech serdeczny;
Usiadł przy łożu jej z gromnicą
I świeci jej na żywot wieczny —:

„Niechże Ci widno będzie konać,
Gdyś ciemne dotąd miała spanie —
Że mię odchodzisz, żal mi wściekle.
Jakże Cię o tem mam przekonać?
Zmówię wesołe trzy litanie
Za twoje przebudzenie — w piekle.“

Nad moją duszą-ośmiesznicą
Siadł mój towarzysz — ból serdeczny
I z pełną smętku tajemnicą
Kołysze ją na spokój wieczny —:

„Niechże-ć bolesno będzie śmiać się,
Gdyś tak na piekło była śmiała
(O czem przed światem bądźmy niemi).
Stało się, co miało stać się —
Kładźmy, o siostro, nasze ciała
Za przebudzenie twe — na ziemi.“