Strona:Z martwej roztoki.djvu/201

Ta strona została uwierzytelniona.

5.

Wiele-ć mówili oszczerce,
Wiele-ć donieśli skarg;
Lecz, co przecierpiało me serce,
Nie doszło z nimi na targ.

Składali dłonie, jak w modły,
Potwierdzali kiwaniem głów;
Orzekli, żem jest podły,
Tyś prawdę wzięła z ich słów.

A to najgorsze przecie,
Co im nie śniło się: —
Miłość ku Tobie, dziecię,
Schowana w serca dnie...