Strona:Z pogrzebu Mickiewicza na Wawelu 4go Lipca 1890 roku.pdf/22

Ta strona została przepisana.

domości siebie i swego obowiązku strzegli, żeby nie zagasła, dodawali jej siły, żeby się wzmagała.
Takim był Mickiewicz. To jego królowania rodzaj, i tytuł do spoczynku w tych królewskich grobach.
Okryć chwalą naród, który nie działa, podnieść go w godności, kiedy go los spycha właśnie w otchłań poniżenia — jak tego dokazać? A to dokazanem być musi: bo bez chwały nie może być naród, który wielkość miał, i prawa do niej stracić nie chce; bo kto nie ma w poniżeniu zostać, ten musi stanąć tak wysoko, iżby mu stopnia jego nikt nie śmiał przeczyć. Wojenną chwałę i czcić wsparł, pokrzepił, utrwalił Kościuszko, książę Józef Dąbrowski. Ale z odgłosem bojów ta przebrzmieć może i pójść w zapomnienie, u ludzi. Trzeba ją podwoić inną, taką, której nie mogłaby zaprzeczyć ni zaćmić, taką, żeby sam czas przeciw niej był bezsilnym. Dla nas szczęściem było wielkiem, bo zaświadczeniem naszej żywotności i wartości, że w tej chwili, kiedy nas na karcie Europy nie było, na skali duchów i wielkich cywilizacyj stanęliamy tak wysoko, jak nigdy: a tego miejsca, nikt nam zaprzeczyć ani odebrać nie może. Mieliśmy przedtem oświatę rzetelną i wysoką, mieliśmy słowo rozumne a czasem natchnione; ale geniusza między mistrzami naszego słowa nie było. A dziś, kto na świecie nie wié, że na tych szczytach, gdzie królują duchy największe, ma swoje miejsce Polak, i dla swego narodu prawo obywatelstwa tam zdobył na zawsze? Sam ten obrzęd dzisiejszy, choć jego rozmiary do nas samych są ograniczone, dowodzi, czem on był i jak go świat zna i zapamięta. Wzruszył się on, gdy tę trumnę dobywano z dotychczasowego grobowca, i patrzał na nią z uszanowaniem, a z rozrzewnieniem zwracały ku niej oczy ludy slowianskie, za które, i o których, nikt dotąd w świecie lepiej, nikt szlachetniej od niego nie mówił — dla których pragnął, jak nikt, wielkości prawdziwej, poczucia się i działania w chrześciańskiem, w prawem, we wzniosłem bractwie i życiu.
Była snaś w duchu tego czlowieka, w duchu tego narodu, którego on był natchnionym najwyższym wyrazem, jakaś moc, która nie przechodzi i zapomnieć się nie daje — nad nim jakaś opatrzna wola i łaska, kiedy zdobywa czego nie miał, wznosi się wyżej niż stał w chwili, gdy raczej