Strona:Z teki Chochlika (O zmierzchu i świcie).djvu/026

Ta strona została uwierzytelniona.

O Panie, Panie! I my, twoi wierni,
Za Twoją gwiazdą — za Twoim aniołem
Krwawy ślad znaczym na głogu i cierni;
I niema palmy pod którejby czołem
Można wypocząć, i krynicy niema,
Gdzieby ugasić pragnienie pielgrzyma;
I nam huragan skwarny, czoło pali,
I na nas stada czyhają szakali,
I wokoło nas step martwy i głuchy,
Jednak w znużeniu nie słabną nam duchy;
Bo wierzym Panie, że jak królów Wschodu
Nas przeprowadzisz przez pustyń bezdroże;
Lecz kiedyż błyśnie dla Twego narodu
Betlehemskiego dnia różanne zorze?...

1868.