Strona:Z teki Chochlika (O zmierzchu i świcie).djvu/186

Ta strona została przepisana.
(Cherubin bankowy leci w wskazanym kierunku, i składa 100.000 franków w złocie człowiekowi dobrych chęci).
CZŁOWIEK DOBRYCH CHĘCI.

Panie! odwróć odemnie ten kielich goryczy!

CHERUBIN BANKOWY.

Czy też istotnie sobie pan Hrabia nie życzy?

CZŁOWIEK DOBRYCH CHĘCI.

Allons donc! Owszem! owszem mój kochany Panie!
Nie moja, ale Twoja niech się wola stanie!

(Zasłona spada).
PIĘKNA PANI.

Jakto? już na tem koniec?

ŁOBUZ.

A już, proszę Pani.

PIĘKNA PANI.

Mogliby tę komedyę urządzić mi taniej!