Strona:Z teki Chochlika (O zmierzchu i świcie).djvu/188

Ta strona została przepisana.

Który z was chce wyjść na ludzi,
Niech zawczasu grzbiet swój trudzi,
Bo nie pracą nie wytrwaniem,
Przejdziesz świat dziś, lecz czołganiem! —
Dostrój pieśń twą do tych kluczy,
Byś twój brzuszek później tuczył!
— Czego się Jaś nie nauczył,
Tego się Jan nie nauczy!

L, ł, m, n, p, q, r!
Wtóruj pieśni onych sfer,
Które w Czasie, w Lemberqerce
Kształcą myśl twą i twe serce; —
Sypiąc w koło pochlebstw plewą,
Chwal na prawo, chwal na lewo!
Pilnie unikając krytyk,
W którychby widziano przytyk,
Buntownicze jakieś fochy,
Wilcze zęby, i pazury!
— Kto nie słucha swej macochy,
Ten psiej musi słuchać skóry.

S, t, w, x, z, ź, ż!
Przedewszystkiem ćwicz twój grzbiet,
By nie zawiódł cie w ukłonie
W przedpokoju, lub salonie,
I zręcznemi byś lansady,
Przeskakiwać mógł zasady. —