Strona:Zachariasiewicz - Marek Poraj.djvu/27

Ta strona została przepisana.

— Ale cóż ci to Paulinka w głowie? zapytał po chwili konfederat, jaką drogą zaszedłeś do téj znajomości?
— Panna Paulina, powoli mówił Salezy, patrząc w oczy towarzysza — Panna Paulina jest głównym celem mojéj podróży w te wasze góry przeklęte, gdzie człowiek mało karku nie skręci!
— Panna Paulina... Porajówna! powtórzył przeciągle konfederat, jakby słowom mówiącego nie dowierzał — Porajówna celem twoich podróży!... Ty, który chcesz awansować w wielkim świecie.... tybyś interesował się biedną szlachcianką, która, jak mówicie, nie jest nawet gąską tłuściutką! Nie wierzę temu!
— Jest rzadkiéj piękności! Widziałem ją na jarmarku w Krośnie, porywczo odparł Salezy.
— Ale nie jest bogata! Cóż ci to w twoich górnolotnych, ambitnych zamiarach pomoże!
— Mówię ci, piękna jak Junona!
— Szlachcic wprawdzie dobry, ale... mała chałupka!
— Takich drugich oczu nie znajdziesz w Koronie!
— Wojaczka ojca nadszarpnęła skromną fortunkę!
— Jéj oczy, jéj kibić, jéj cała postawa rusałkowa, mówię ci, to więcéj niż miliony!
Milczenie nastało po tym żywym dyalogu. Jak w kwestyi publicznego dobra, tak teraz i w kwestyi tych wątpliwych milionów nie pojmowali coś siebie obaj towarzysze. Patrzali więc obaj na siebie jak dwa koty, z których żaden nie wié, czy przyjaciela, czy nieprzyjaciela ma przed sobą. Pierwszy konfederat przerwał milczenie mówiąc:
— Wiele w świecie widziałem, ale o takiéj sprzeczności w jednym człowieku nie słyszałem. Mówisz mi, że chcesz drapać się jaknajwyżéj w służbie, zaszczytach i honorach.... mówisz, że to jest celem marzeń twoich... a tu znowu jak kupidynek skrzydlaty gonisz w nasze góry za bardzo dobrą i ładną, ale ubogą szlachcianką, która może być skarbem na zagrodzie szlacheckiéj, a pętami ołowianemi w pochodzie do zaszczytów...
Rozśmiał się głośno na te słowa Salezy i długo trwało, nim znowu przyszedł do siebie. Przysunął się bliżéj do towarzysza młodości, położył mu rękę na ramieniu i rzekł głosem politowania:
— Widzę Rufinie, żeś jeszcze nie wydobył się z sielanek