cu mieć najczystsze przekonanie, że się służy dobru powszechnemu, że szczątków rozbicia ratuje się, co się da uratować, że zginając się pod żelazną koniecznością wypełnia się obowiązek najpatryotyczniejszy!... Zaiste na takie poświęcenie trzeba dusz wielkich, wyniosłych, które czołem nieba sięgają i jak dąb stóletni umieją przetrwać te wszystkie burze, które tak gdzieś koło jego korzeni szaleją!... Dreszcz mnie porywa, gdy o takich wielkich ludziach myślę — na tyle siły nigdybym się nie zdobył!
Mimo bólu podniósł się z łókża dyplomata, podał rękę mówiącemu i rzekł do niego:
— Szczęśliwy jestem, że poznałem pana — spodziewam się, że mi pan nie odmówisz pewnych zapytań... Naprzykład, co kraj o tych wypadkach mówi i jak jest względem nich usposobiony?
— Szczerze mówiąc, podjął po chwili Salezy, kraj ma obecnie dwa oblicza. Jedno ruchliwe i rozognione — drugie zmęczone i pragnące spokoju i porządku. Na oko jest ruch w kraju, ale większość... znudzona ustawiczną niepewnością, wysilona ofiarami, pragnie wypocząć i przyjęłaby częścią z upragnieniem, częścią z rezygnacyą odmienny stan rzeczy...
— Wielce mnie pan tém zdaniem obowiązujesz, podjął szybko dyplomata i zapiszę sobie to w pamięci...
W téj chwili wszedł karczmarz do alkierza. Twarz miał rumianą a woń spirytusu rozchodziła się koło niego.
— Słuchając w izbie nieco rozmowy waszéj, mówił z dowcipem w oczach, przyszedłem na trop zwierzyny. Waszmość mówiłeś tam pod oknem łamanym językiem i wydałeś się za cudzoziemca, a teraz kłapiesz lepiéj odemnie. Otóż teraz co wiem to wiem. Obaj jesteście regałami, a to ztąd poznaję, że pierwszy ze strachu przed konfederatami zapomniał niby polskiego języka w gębie, a drugi wlazł pod pierzynę. Chociaż ja w takim razie nie lazłem pod pierzynę ani języka mego nie łamałem — jestem także regałem i trzymam z królem, bo przecież rozsądniéj jest trzymać z tym, który za te coś dać może, niżeli z tą hołotą, która nawet za wódkę nie ma czem płacić! Otóż deklaruję się i nadal wiernie regałem pozostać i spodziewam, że waszmość bez ucha, który dobre rzeczy temu panu obiecujesz, i mnie zechcesz mieć w pamięci swojéj. Szynkarstwo już mi się sprzykrzyło — racz więc waszmość wkręcić mnie
Strona:Zachariasiewicz - Marek Poraj.djvu/39
Ta strona została przepisana.