Strona:Zacharjasiewicz - Chleb bez soli t.1.djvu/136

Ta strona została przepisana.

ślubu wziętego w owym kościołku z Rzecząpospolitą dotrzymać jest obowiązany. Wrócił więc do zaprzysiężonego obowiązku i dotrzymywał wiernie przysięgi trzy lata.
Teraz jednak, gdy Lanckoronę zajęły wojska austryackie, Pułaski odjechał, a Jeneralicya wydawszy protest, rozwiązała się, wrócił Szucki do zagrody swojej z tem przekonaniem, że słowa dotrzymał i obowiązku dopełnił. Dzisiaj mógł więc śmiało stanąć przed Krystyną i swój afekt ponowić.
Pan Kasper, jako człowiek doświadczony i po dworach pańskich bywały, wiedział dobrze, czego Szuckiemu potrzeba było w tej niefortunnej awanturze. Dlatego poradził mu, aby zamiast głowę sobie rozpalać zdala od panny, zbliżył się do niej po swój wyrok, o którym był przekonany, że wypadnie dla niego niepomyślnie. Już sam blask i przepych, jaki ją otacza, mógł chudopachołkowi zmyć głowę zimną wodą.
Śmiały, choć nie bogaty szlachcic, miał jednak inne o swojej sprawie wyobrażenie. Blask i przepych domu nie raził go wcale, jak również nie raziły jego oczu kule nieprzyjacielskie. Chodziło mu tylko o afekt panny; inne przeszkody zamyślił usunąć krzyżową sztuką.
Mimo to był to zawsze dla niego krok ważny i stanowczy. A że wszystko od Pana Boga zaczynał. tak i teraz postanowił udać się do fary, aby tamże