Strona:Zacharjasiewicz - Chleb bez soli t.1.djvu/161

Ta strona została przepisana.

mość Rzeczypospolitej zawsze i wszędzie bronić będziesz, nie stoi wcale na zawadzie, aby jejmość panna Krystyna nie chciała wam okazać afektu wzajemnego z wszelkiemi w takim razie konsekwencyami. Oto tylko chodzi, czy jejmość panna Krystyna zachowała dotąd swój afekt dla waszmości i czy się zgodzi na taką interpretacyę ślubu, uczynionego Rzeczypospolitej. Kobiety bowiem mają swoją własną logikę, którą w takim razie uwzględnić należy.
Szucki myślał nad temi słowami palestranta czas niejaki, potem westchnął i rzekł:
— O to właśnie mi chodziło, gdym szedł do jegomości pana Janusza Korwina. Sądziłem, że ją tam obaczę, że się jej przypomnę, że z jej słów i twarzy poznam, co mam dalej w życiu począć — czy mam dłużej męczyć się, czy raz zakończyć...
— Tylko cierpliwości! Świętej pamięci jegomość pan Szczęsny Brzostowski, którego nigdy nie opuściła nadzieja...
— Ale ja widzę, że mnie nadzieja opuszcza!... Panny Krystyny nie widziałem, a szanowny brat jej był tak dummy i pyszny...
— Nic dziwnego! Takim trybem zawsze na świecie rzeczy idą. Bogaci nie lubią, jeśli chudopachołek do nich się ciśnie. Są oni podobni do tłustości, pływającej na wodzie. Tłuste oko snadnie złączy się z drugiem okiem, ale z wodą nigdy się nie spłynie, choć ta woda służy mu za fundament, bez które-