Strona:Zacharjasiewicz - Chleb bez soli t.1.djvu/40

Ta strona została przepisana.

ruchem pomęczonych... Ogień na kominie dopalał się jeszcze i od czasu do czasu jaśniejszym płomieniem oświecał ten dziwny, malowniczy obraz, podobny do śpiącego obozu...

IX

Szucki schował ze czcią szkaplerz pod żupan, a odetchnąwszy głęboko, mówił dalej:
— Nie umiem ci powiedzieć, co się dalej zemną działo. Przypominam sobie, jak przez mgłę, żem upadł przed Krystyną na kolana, ucałowałem jej białe rączęta... Potem dosiedliśmy koni i z pieśnią o Bogarodzicy wyruszyliśmy ze dworu. Przypominam sobie także, że kilkakrotnie obejrzałem się po za siebie na dwór biały i że zawsze widziałem na kamiennych schodach stojącą postać kobiecą w białym rańtuchu z rękami podniesionemi do góry, jakby nas błogosławiła!... Przypominam sobie to dobrze, bo odtąd zawsze tak mi się okazuje we śnie!...
...Ruszyliśmy sporym kłusem w kierunku Lwowa, gdzie nas czekał Pułaski. Towarzysze rozmawiali o wielkich planach, jakie powzięli byli Pułascy, a których mieliśmy być uczestnikami. Jaki taki ściągał ramiona do kupy, bo mimowolnie przechodziły ciarki przez krzyże. Każdy bowiem wiedział, że to teraz nie przelewki i że nasza ruchawica zakosztuje przygód żołnierskich. Co nas w tych