Strona:Zacharjasiewicz - Chleb bez soli t.1.djvu/43

Ta strona została przepisana.

wy, przy której zginął waleczny Franciszek Puławski, a Kazimierz zdołał tylko w dziesięć ludzi się ocalić!... Między nimi mnie nie było!
Et lux perpetua luceat eis — szepnął pan Kasper, pochyliwszy kornie czoło ku ziemi.
Szucki szeptał także coś, jakby modlitwę za poległych towarzyszy odmawiał. Po chwili mówił dalej:
— Byłem ranny. Kula przeszła mi brzegiem żebra tuż koło szkaplerza. Wierzę mocno, że czuwała w tej chwili nade mną Najśw. Panna Marya, uproszona modlitwami Krystyny... Kiedy do siebie nieco przyszedłem, ujrzałem się na prostym wozie. Dowiedziałem się od chłopa, że jakiś poczciwy człowiek znalazł mnie w poblizkich krzakach i prosił go, aby mnie wziął na wóz i do jakiego dworu zawiózł...
...Obejrzawszy żebra poznałem, że rana nie była tak bardzo niebezpieczna. Kula drasnęła tylko po kości i poszła sobie gdzieś dalej. Wprawdzie serce mocno się przy tem otrzęsło, a nawet i krwi dosyć z rany wypłynęło. Ale to wszystko nie było jeszcze takiem złem, aby do dworu na szpitalną jnszkę zajażdżać: kazałem więc chłopu podać wódki, obmyłem nią zakrwawione ciało, a nalawszy na szmaty, obwiązałem całe piersi i mocno pasem skórzanym ściągnąłem. Potem, polecając się opiece Orędowniczki utrapionych, rozkazałem chłopu, aby mię wiózł tą