Strona:Zacharjasiewicz - Chleb bez soli t.1.djvu/7

Ta strona została przepisana.

Polska jednak nie była podówczas grobem. Pojedyńcze postacie, które świetnie w dziejach się zapisały, są dowodem, że masa społeczeństwa, które je wydała, nie mogła być martwym trupem. Tam one się zrodziły, tam czerpały natchnienie do wielkich, patryotycznych czynów. Są one niejako rezultatem siły, z której wyszły.
Jak jednak wyglądała ta siła narodu, jakie jej było oblicze w chwili, gdy na niej dokonywano tak bolesnych ciosów, jakiemi było rozdarcie społeczeństwa, na to bardzo mało mamy wskazówek.
Wszystkie wielkie katastrofy w tem są do siebie podobne, że woboc obrazu ogólnej grozy, giną wszelkie drobne szczegóły, które się właściwie na ten obraz składały. Wrażenie ogółu zbyt silne, aby o nich pamiętać!
Kiedy ogniste strumienie Wezuwiusza dwa rzymskie miasta zalały, znalazł się tylko jeden widz pomiędzy trzydziestu tysiącami nieszczęśliwych mieszkańców, który tę katastrofę podał pamięci potomnych w rysach ogólnych.
Czyż owe trzydzieści tysięcy tułaczy, którzy po zniszczeniu domów ojczystych po kraju się rozbiegli, tak obojętnie pożegnali Penaty swoje, że wkrótce zupełnie o nich zapomnieli? Czyż nie było między nimi nikogo, któryby na zgliszcza ojcowizny bodaj z motyką się wrócił, aby z pod popiołów jaką pamiątkę rodzinną wykopać? Czy niczyje serce, nie zadrża-