Strona:Zacharjasiewicz - Chleb bez soli t.2.djvu/101

Ta strona została przepisana.

wego świata, znajdzie się w jej głowie jaki kącik, aby wspomnieć sobie o biednym szlachcicu na ubogiej górskiej zagrodzie? Pamięć ludzka podobna jest do gęby. Kładź w nią tylko chleb owsiany, to chleb ten smakować jej będzie. Ale spóbuj dawać jej przez kilka dni marcypany, to będziesz widział, czy się na widok chleba nie skrzywi.
Szucki poczerwieniał, potrząsł głową i odparł.
— Wielką krzywdę wyrządzacie Krystynie, utrzymując, że ona może być podobną do owych lafirynd stołecznych, które drugiego wieczora zapominają, komu zawdzięczały najpiękniejsze chwile życia.
— Daj Boże, aby tak nie było — przerwał pan Kasper. — Ale lepiej zawsze przygotować się na gorsze.
Syllogismus cornutus — wtrącił palestrant — bo tu i mnie pomieszały się szyki. Najprzód trzeba skonstatować, gdzie wyjechały. Jeżeli są w kraju, to bagatela. Pozew dobrze i z jurysprudencyą napisany, wszędzie ich dojdzie i skutek odniesie. Ale jeżeli wymknęli się zagranicę, to pozew ad personam nic nie wskóra, bo niepodobna jest szukać wiatru po polu. Natenczas tylko cierpliwości. Ś. p. jegomość pan Szczęsny Brzostowski...
— Tam do kata z nieboszczykiem waszym klientem! — zburknął pan Kasper. — Schowajcie tę historyę na potem.