Strona:Zacharjasiewicz - Chleb bez soli t.2.djvu/6

Ta strona została przepisana.
I

Tak zwany „pałac“ pani kasztelanowej był to sobie napozór bardzo skromny dworek, położony śród ogrodów i sadów, niedaleko pięknej posiadłości Branickich, kędy teraz przechodzi ulica Książęca.
Pani kasztelanowa była zapaloną zwoleniczką ówczesnej idyli francuskiej. To też, nie zazdroszcząc Potockim, Zawiszom, Łubięńskim i Zamoyskim ich gmachów wspaniałych, cofnęła się w odludną część Warszawy, aby tam stworzyć świątynię.
W samej rzeczy nie mogła w tym celu wybrać piękniejszego miejsca. Położenie stolicy na wyższym brzegu Wisły jest dosyć jednostajne. Równe i płaskie pagórze nie przedstawia żadnych romantycznych widoków. Równina wkoło nadaje całemu otoczeniu jakiś szary, nużący koloryt. Gdzie tylko oko sięgnie, wszędzie szara jednostajność na ubogim horyzoncie.
Przedmieście, na które cofnęła się kasztelanową, było w tym szarym i jednostajnym obrazie prawdziwą niespodzianką. Gdyby kogo nagle z zawiązanemi oczyma tutaj przywieziono i potem wkoło sie-