Strona:Zacharjasiewicz - Chleb bez soli t.2.djvu/84

Ta strona została przepisana.

rozpaczy, jakoby już wszystko stracone było... Przysłowie nasze mówi: „Niemasz złego, coby na dobre nie wyszło“. Otóż i w tem naszem nieszczęściu trzeba szukać tego dobrego. A tem dobrem dla nas jest, że zamiast jednego, mamy trzech takich sąsiadów, którzy naszą ziemią między sobą się dzielą. Usiłowaniem więc naszem być powinno, aby z pomiędzy tych trzech wybrać sobie takiego, w którego interesie byłaby dalsza egzystencya naszej Rzeczypospolitej. I tego sąsiada należy się trzymać, należy mu wyświecać różne rzeczy i u niego szukać dalszej naszej przyszłości... Który zaś byłby z tych trzech sąsiadów, o tem różne są opinie. I tak nap. jegomość pan starosta bełzki przyciągnął króla na swoją stronę, mniemając, że tylko Rosya jest tym sąsiadem, którego interesem będzie bronić całości Rzeczypospolitej i tejże egzystencyi. Inni widzą w królu pruskim naturalnego sprzymierzeńca Polski, a ja z mymi przyjaciółmi mniemam, że tylko dwór wiedeński jest nam w nieszczęściu naszem najprzyjaźniejszym. Zabór dzisiejszy Czerwonej Rusi i jednej części Małopolski uważam raczej za depozyt przyszłej egzystencyi Rzeczypospolitej w rękach przyjaznego nam dworu, niżeli proste przyswojenie ziem sąsiedzkich. Być może, iż sytuacya polityczna dzisiejsza wymaga od rządu wiedeńskiego innego sformułowania i innych tytułów tych zaborów, niżbyśmy sobie narazie życzyli; ale dalej sięgający umysł nie powinien zra-