Strona:Zacharjasiewicz - Chleb bez soli t.2.djvu/85

Ta strona została przepisana.

żać się tem, co dzisiaj widzi... Otóż, mości panie Korwinie, tutaj byłaby służba dla waszmości. Ponieważ fortuna Korwinów obecnie znajduje się pod zaborem austryackim, więc miałbyś waszmość tytuł zamieszkania czas niejaki w Wiedniu i poczynienia tam różnych potrzebnych nam relacyj. Nie przestawałbyś jednak być wiernym synem Rzeczypospolitej i nam służyć z korzyścią. Wdowa starościna, ciotka waszmości, jest nader zręczną kobietą i z tej zręczności moglibyśmy korzystać... Chodzi tylko o czas... a tu słyszałem właśnie, że waszmość zabierasz się śpiewać Jo Hymen!... A czas nagli... w tych dniach potrzeba być na stanowisku.
— Wobec obowiązków dla Rzeczypospolitej — odpowiedział Janusz w nadmiarze szczęścia — wszystko inne jest podrzędnem. Zaślubiny moje z jejmość panną Atalią i tak nie mogą prędko nastąpić, a czas mego narzeczeństwa, czas, który zazwyczaj bardzo niecierpliwi, mogę poświęcić z rozkoszą tymże obowiązkom, które na mnie wkłada tak zaszczytne zaufanie...
Dygnitarz podał panu Januszowi rękę i rzekł głosem zniżonym:
— Wymknij się waćpan z Warszawy pokryjomu, aby nikt nie wiedział, gdzie i kiedy wyjechałeś. Mamy szpiegów na każdym kroku.
— Wyjazd mój pokryję jak największą tajemnicą!