nego we krwi, spowodował podkomorzyca do téj roli błazeńskiéj...
— Pani jesteś nieubłaganą i zapamiętałą! Wiem jak się pani gniewać umiesz, chciałbym widzieć jak pani kochasz!
Alina zamigotała dużemi swemi oczyma, uśmiechnęła się czarująco i odparła:
— Wierzaj mi pan, że to jest prawdą, co ktoś powiedział: Jeżeli chcesz poznać, jak kobieta kochać może, to patrz na nią wtedy gdy się gniewa!... Możesz pan więc przez tę prostą negacyą przyjść do tego, co chcesz wiedzieć!
Hektor zajrzał teraz w duże oczy Aliny, które bynajmniéj się przed nim nie zamknęły... A w tych oczach na samem dnie, czytał wyraźnie czterykroć-sto-ty-się-cy!...
Alina zajrzała także w oczy Hektora i czytała w nich... ka-re-ta z herbem — wieczorki — u księżnéj... rau-ty u marszał-ko-wéj...
Strona:Zacharjasiewicz - Milion na poddaszu.djvu/141
Ta strona została przepisana.