Strona:Zacharjasiewicz - Milion na poddaszu.djvu/47

Ta strona została przepisana.

— A może dodać: „na poddaszu?“ zapytała Terenia w jakiémś roztargnieniu.
— Nie, tego dodatku nie potrzeba, odpowiedziała babunia. Jeżeli z góry przeczyta kto, że na poddaszu, to machnie ręką, i pójdzie daléj. A tak będzie chodził po kamienicy, z piętra na piętro i zajdzie wreszcie do nas. Trzeba więc ten pokoik tak przystroić, aby zapomniał, że to na poddaszu i sobie go upodobał!... W życiu tak często się dzieje!
Czarne oczka Tereni rozświeciły się jakimś blaskiem nadzwyczajnym!