Strona:Zacharjasiewicz - Milion na poddaszu.djvu/98

Ta strona została przepisana.
XV.

Kiedy te drobne i błahe rzeczy na poddaszu się działy, w salonach warszawskich bawiono się świetnie i dowcipnie na koszt pani szambelanowéj. Fama bowiem o niéj rozeszła się już po całéj stolicy.
Zdania były podzielone, to jest czy jest rzeczywiście bogata, czy nie. O inne zdania nie chodziło nikomu.
Otóż jedni utrzymywali, że jest rzeczywiście sromotnie bogatą, gdyż mieszkając w głębokiej Litwie, między lasami i bagnami, przez lat trzydzieści kilka nic innego nie jadła jak mleko i ziemniaki, a grosz układała. Złośliwi nawet rozpowiadali, że trudniła się lichewką, pożyczając na dwadzieścia procent. Byli i tacy, którzy twierdzili, że w czasach niespokojnych korzystała z różnych zamieszek domowych i zawsze coś przy tem zarobiła.
Dosyć że jakkolwiek przyznawano jéj znaczny ma-