tamci w Indjach i stepach amerykańskich poczęli zakapować ziemię, budować miasta i z wszystkich kątów świata sprowadzać osady, tak samo i wewnątrz Europy znalazły się różne pola do podobnych spekulacji. We Francji w tym celu zawiązało się bogate towarzystwo, znane pod imieniem «czarnej bandy»....Skupuje ono na subhastacjach sądowych obszerne dobra i rozdrabnia je potem między drobnych właścicieli. Wiadomo, jak wielki zysk wypada ze sprzedaży parcelami wielkich obszarów. Może to pod względem ekonomji politycznej jest dobrze i zyskownie, ale pod względem moralnym są to duchy, zacierające to wszystko, cokolwiek w tylu wiekach uczyniła ludzkość, aby ślad po sobie zostawić. Dla piędzi ziemi, zdolnej pod uprawę marchwi, lub buraków, walą się pamiątki narodowe, padają stare zamki i parki, znikają mogiły i grobowce, okazujące potomności miejsce bohaterskich czasów jej praojców! Dewiza tych ludzi jest: «Wszystko dla zysku, nic dla serca!»
Podobną drogę wybrał sobie dom «Moses Goliat et Compagnie.» W Hamburgu miał parowe okręta, na których jego ajenci wywozili połudzonych różnemi obietnicami emigrantów do lasów Ameryki, lub pustyń Nowej Holandji, aby niemi pobudowane tamże miasta i plantacje zaludnić. W Wiedniu miał ajencję do kolonizacji dolnych Węgier; w Paryżu grał à la hausse z całą namiętnością zapaleńca, a w londyńskich dokach miał nieprzebrane składy towarów kolonialnych.
Odnogą tych przeróżnych spekulacji był kantor «Moses Goliat et Compagnie» w znanej nam kamienicy o śmiejących się wiecznie karjatydach. Był to wysuniony naprzód posterunek tej armji złowieszczej, która kroki swoje na wschód skierowała. A nie było Leonidasa, któryby stanął naprzeciw tym zastępom nowego Xerxesa?
Leonidasa nie było — ale były Termopile.
Wielkie księstwo Poznańskie, znękane i zrujnowane różnemi przygodami, wybrane zostało na miejsce nowożytnych podbojów. Zdawało się, że duchy pobitego pod Grunwaldem zakonu wstały mściwe z kilkowiecznego snu, weszły w ciała spokojnych negocjantów, ajentów i kolonistów, a biorąc za miecz godło dzisiejszej cywilizacji: «zysk i pracę», stanęły na dawnej swojej linji bojowej, aby na tem samem miejscu stoczyć bój z nieprzyjacielem, na którem przed kilkoma wiekami okryci wiekopomną niesławą, pokładli się stosami do mogił, oddawszy hołd wielkiemu zwycięzcy!... Na tem samem miejscu miały one odnieść tryumf, a na gruzach polskich zamków i dworów miały zatknąć swoje sztandary i rozwijać je do boju dalej, na wschód, na wschód!...
Strona:Zacharjasiewicz - Na kresach.djvu/153
Ta strona została przepisana.