Strona:Zacharjasiewicz - Na kresach.djvu/322

Ta strona została przepisana.

— Szczególne to zdarzenie jest bardzo naturalne. Panna Teresa choruje na pragnienie miłości i przywiązania. Są to zwyczajne choroby sierot. W tej chorobie stworzyła sobie mary i ugania za niemi. Pierwszy człowiek, który w tym paroksyzmie do niej się zbliży, posiędzie serce i całą jej duszę!
— Dla takich serc chorych klasztor tylko jest asylem — rzekł margrabia z sentencją Hamleta. — Klasztor, albo wieczna ułuda warjatów.

Jerzy i Otton spojrzeli po sobie i westchnęli. Janiny już nie było w Dąbczynie.



VI.

Nazajutrz rano krwawo zeszło słońce nad dworkiem w Czarnowodach. Zuzanna już od świtu miała oczy czerwone z płaczu, major chodził siny jak bez i łamał ręce. Górnicki leżał w gorączce i śnił o swoim domku rodzinnym. Służba snuła się milcząca i smutna.
Major kilka razy podsuwał się na palcach pod drzwi Dębicza, ale tam było głucho jak w grobie. Był to dzień, w którym miała nadejść obwieszczona w gazecie subhasta. Kie można było odwlekać. Uradzono posłać po księdza Macieja i Jerzego, bo jeden dla duszy, drugi dla ciała mógł się stać potrzebnym.
Jerzego przeraziła ta wiadomość — ksiądz Maciej przyszedł z modlitwą na ustach, której jeszcze nie dokończył. Usiedli wszyscy w pokoju majora, ale nikt nie ośmielił się przemówić. Milczenie ich było wymowne, było straszne. Zdawało się, że ci ludzie gotują się do jakiegoś pogrzebu i niecierpliwie wyczekują skonania.
Wreszcie wysunął się major na kurytarz i wrócił z przestrachem na twarzy. Stary Dębicz zawołał służącego. Już blizka była chwila okropna!
Staruszek był jakoś dzisiaj w niezwykłem usposobieniu. Przyniesioną kawę odesłał, mówiąc, że jej pić nie będzie. Potem modlił się dłużej jak zwykle. Po odbytych modłach kazał sobie przynieść żupan biały, jedwabny kontusz orzechowy, pas złoty i czapkę białą aksamitną z popielatym ba-