Gorące, sierpniowe słońce przyświecało w pierwszych dniach ostatniemu sejmowi polskiemu zgromadzonemu w Grodnie[1], który do trumny Rzeczypospolitej miał przybić wieko żelazne.
Grodno przedstawiało w owym czasie widok nadzwyczajny.
Dwie faktyczne, najwyższe władze, założyły w ciasnych murach tego miasta siedliska swoje.
Król z sejmem reprezentował niejako legalny rząd Rzeczypospolitej — a po drugiej stronie stała generalicya targowicka, która dzierżyła w swojej władzy przeważną część rządzących.
Wraz z królem przenieśli się do małego miasta wszyscy posłowie mocarstw zagranicznych, a niektórzy z nich, których ten sejm najbliżej obchodził, mieli z sobą licznych, postronnych pomocników.
Prócz tego, ze wszystkich ziem Rzeczypospolitej pozjeżdżali się tak zwani Konsyliarze Konfederacyj, których obecność na sejmie miała zagrzewać upadających śród tak tragicznych zawikłań na duchu posłów Rzeczypospolitej.
W takim stanie rzeczy wyglądało Grodno jak mrowisko olbrzymie, w którem roiły się tłumy różnobarwnych kontuszów i fraków francuskich. Legiony cu-
- ↑ W kwietniu 1793 r. (przyp. wydawcy).