mnie za to!... Jutro wniosę do sejmu projekt ratyfikacyi zaboru pruskiego.
Gdy poseł wołyński mówić przestał, adherenci Miączyńskiego zbliżyli się do niego ściskając go i całując.
Kilku z posłów obojętnych podało także rękę przyszłemu męczennikowi, ale reszta wysunęła się cichaczem i pogrążona w wielkim smutku rozeszła się do domów swoich.
Dnia 26 Sierpnia zagaił biskup chełmski Skarszewski sejmowe posiedzenie i przedłożył obradującym protokół deputacyi konferującej z posłem pruskim.
Akt ten wielkiej wagi odczytano śród głębokiego milczenia. Oświadczenia rządu pruskiego, zestawione z niedawnem oświadczeniem, że „król pruski patrzy z ukontentowaniem na pomyślność Polski, że powodzenie tejże zawsze go interesować będzie i że Polska zawsze w nim znajdzie alianta szczerego“ sprawiły na posłach bardzo głębokie, boleśne wrażenie.
Ten „szczery aliant Polski“ żądał teraz bezzwłocznego zatwierdzenia zaborów swoich dokonanych gwałtownie za pomocą wojska.
Jakby aniół śmierci przeleciał przez salę sejmową, taka grobowa cisza panowała. Gdzie niegdzie zwilżyło się oko, siwą brwią nakryte; gdzie niegdzie ogorzała ręka szukała rękojeści szabli, która ongi z królem Jagiełą zapisywała traktaty na karkach krzyżackiego zakonu....