być dobrym senatorem!... Takiej wielkiej sztuki dokazał IMpan Podhorski, poseł wołyński, który bez względu na krzyki zaślepionej zgrai, stanął przy sztandarze rozsądku i rozumu, zostawiając innym łatwe laury krzykliwego patryotyzmu!...
Tu adherenci gospodarza pokłonili się bohaterowi.
Gospodarz mówił dalej:
— Zaiste, jeżeli kiedy, to dzisiaj nastały czasy, w których najtrudniej jest — być Polakiem! Jeżeli się nie mylę, to dzisiaj ten tylko może nazywać się dobrym patryotą, który zelżony i oplwany jest przez bracią!... Dla tego mościpanowie, nie wiem, ażali jest kto między nami, któryby tak wielce zasłużył się utrapionej ojczyźnie naszej, jak będący tutaj między nami poseł wołyński IMpan Podhorski!
Adherenci gospodarza powstali i oddali cześć posłowi wołyńskiemu.
Męczennik przyjął tę cześć z należytą powagą.
Zabrał głos Józefowicz:
— Klnę się na Boga żywego, że tylko gorąca miłość ojczyzny mną powoduje. A kto dzisiaj ojczyznę kocha, ten nie będzie tak okrutnym, aby nie uspokoić jej bolów, choćby nawet odcięciem ręki lub nogi!... Mościpanowie! Po cóż chorego dłużej trzymać w nadziei, że ta ręka lub noga przy nim zostanie, jeżeli konieczną jest rzeczą, że ma być odjętą?... Po cóż przewlekać te chwile, czy na to, aby gromadząca się tam gangrena do serca się dostała i całe ciało ogarnęła? Czyż rozumny lekarz może uważać na płacz słabych kobiet i dzieci, nawet wtedy, gdyby słabe niewiasty nazwały go okrutnikiem a nawet mordercą?... Tak mościpanowie
Strona:Zacharjasiewicz - Poseł-męczennik, Wilkońska - Sto lat dobiega.djvu/45
Ta strona została uwierzytelniona.
41
Poseł-męczennik.