Tak zakończył swój żywot polityczny poseł-męczennik. Dowództwo stronnictwa objął po nim Miączyński poseł lubelski!
Nie naszym zamiarem jest prowadzić dalej dzieje tragedyi, która się na ostatnim sejmie Polski w Grodnie rozgrywała.
Dotknęliśmy jedynie tych wybitniejszych punktów, które oświecały postać Adama Podhorskiego, posła wołyńskiego.
Nie będziemy więc dalej malować owych walk rozpaczliwych przeciw wniesionemu przez niego projektowi, którego w żaden sposob nie dano odczytać w sejmie mimo usiłowań stronnictwa Miączyńskiego, który litując się nad krótkim politycznym rozumem izby, był zmuszony sam ten projekt ratyfikacyi zaborów pruskich złagodzić, i wraz z notą urzędową sejmowi przedłożyć.
Sejm więc był zmuszony odczytać ten projekt, lecz nie jako projekt jednego z posłów, ale jako dodatek do urzędowej noty ambasadora, którego wojska właśnie całe miasto, zamek i salę sejmową zbrojnie zajęły!...
Ambasador był tyle wyrozumiały dla religijnego uczucia patrjotów polskich, że w tym projekcie jako wynagrodzenie za uznanie zaborów pruskich położył — wydanie obrazu Matki boskiej Częstochowskiej, który Prusacy zrabowali!...
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |