do domu bez pazia i bez dyademu. Litwin nie pytał o dyadem, żonę przyjął jako przebaczający chrześcianin, — ale pazia poprzysiągł posiekać na kapustę, albo obić od nóg do głowy.
Niebo sprzyjało jego zemście. W tym samym dniu, w którym kniahini do domu wróciła, pojawił się JPan Tymoteusz na horyzoncie ulicy Świętojańskiej, wyszedłszy z kałauzu na Zapiecku.
Kniaź znieważył go przy świadkach, aby go potem prawowitym sposobem na kapustę posiekać, jeżeli nie zechce być kijem obity.
JPan Tymoteusz był teraz w szczególnem położeniu. Opinia a z nią i kniaź, łączyła jego nazwisko z nazwiskiem kniahini porwanej, a on nie mógł przeciw temu postawić wiarogodnego dowodu. Nie mógł się wykazać, gdzie był przez ten tydzień — bo do kałauzu na Zapiecku nie mógł się przyznać żadną miarą. Plamiło to honor szlachecki, a zresztą dał słowo płatnerzowi, że o tem przed nikim nic nie powie.
Wielka jednak była ofiara, jakiej od niego wymagał ten honor i słowo dane. Trzeba było wziąć rolę pazia na siebie, mimo że jego duma wzdrygała się na to. On paziem takiej kobiety? Cóż powiedzą na to salony, w których on jak król panował? Cóż powiedzą owe sławne piękności, które same zaprzęgały się
Strona:Zacharyasiewicz - Nieboszczyk w kłopotach.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.
23
Nieboszczyk w kłopotach.