Strona:Zacharyasiewicz - Nieboszczyk w kłopotach.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.
25
Nieboszczyk w kłopotach.

Niedaleko było miasto, nie tak wielkie i nie tak wesołe jak stolica, ale dla jednego wenatora mogło zawsze dostarczyć zwierzyny. Zresztą wyćwiczony na wielkich kniejach myśliwy mógł być pewniejszym zwycięstwa. Nie było tak wielkiej konkurencyi, a znudzona jednostajną ciszą zwierzyna sama stawała na strzał.
Sprowadził ze stolicy kilku z najlepszych swoich towarzyszy i z nimi pewnego wieczora ulokował się w mieście.
Nazajutrz gruchnęła wieść po całem mieście, że znany z rozmaitych awantur ekscentrycznych Brochwicz przyjechał ze swoim orszakiem.
Wiadomość ta sprawiła na mieszkańcach różne wrażenie Jedni cieszyli się, że coś zarobią na wesołych towarzyszach, w innych zbudziły się rojenia idealniejszej natury. I tak młodsze mężatki okazywały wielką ciekawość poznania sławnego bohatera buduarów warszawskich, wdówki i rozwódki przez byłych mężów swoich niepojęte zamarzyły, że je ktoś teraz pojmie i zrozumie — a młode panny patrzyły dziwnie po sobie, ale nic nie mówiły. Widocznie w duchu zazdrościła jedna drugiej, gdyby...
Nie było w tem nic dziwnego. JPan Tymoteusz był przystojny męszczyzna i miał for-