Strona:Zacharyasiewicz - Nieboszczyk w kłopotach.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.
29
Nieboszczyk w kłopotach.

Takie mrzonki rozpalały główkę Jagusi, podczas gdy babunia i ojciec definitor byli przekonani że „dzieweczka śpi!“
Wiadomość, że przybył do miasta młodzieniec tak niezwykły, zaprzątała jej całą główkę. Chciała najprzód z ciekawości obaczyć go, potem trochę z nim się pobawić jak kotka z myszką, a w końcu powiedzieć do klęczącego u jej nóg: Precz! — Dogadzało to najprzód jej małej próżności, potem sprawiało pewną przyjemność dotąd nieznaną, a w końcu czyniło zadość kazaniom babuni i księdza definitora.
I stało się, że wychodząc raz z nabożeństwa, już za drzwiami kościoła, obaczyła JPana Tymoteusza. Stał pośród swoich przyjaciół jak wódz w gronie oficerów i rekognoskował tłum wychodzący z kościoła.
Gdy ujrzał stolnikową, wyprostował się jak zwierz poczuwszy zdobycz. Składny ukłon oddał babuni, na wnuczkę zaś spojrzał takiem okiem, jakiego dotąd nie widziała.
Spojrzenie poszło z nią na jurydykę do białego dworka, weszło do jej pokoiku i schowało się za konterfekt babuni, który wisiał nad stoliczkiem z robotą. Stamtąd wychylało się do niej jak mały psotnik, bawiąc się z nią w chowanego.
W tydzień potem zjawił się w dworku