W białym dworku na jurydyce był smutek nielada. Stolnikowa siedziała przy łóżku Jagusi i czytała jej żywoty świętych! Jagusia była blada, oczy miała czerwone i szklące jakby po płaczu. Trzymała białe rączki nad głową splecione.
— Wszystko trzeba Bogu ofiarować — mówiła stolnikowa, odgarniając jej włosy z czoła — wyroki Jego są niezbadane!
— Babuniu, ja tego nie przeżyję! — szlochała Jagusia.
— Wszak ludzie umierają... wszyscy umrzemy! Czasem śmierć jest wielką łaską Pana Boga. Kto wie, co było danem nieboszczykowi w dłuższem życiu przecierpieć? A może byłby dopuścił się jakiego grzechu śmiertelnego, od którego Pan Bóg go uwolnił!
— To ja dopuściłam się grzechu, a on odpokutował za mnie.
— Mówisz w gorączce! Napij się tyzanny.
— Chciałabym się wyspowiadać przed O. Błażejem.
Stolnikowa nie uważała za stosowne, aby Jagusia w gorączce się spowiadała, sądziła jednak, że rozmowa z O. Błażejem może ją uspokoić.
Posłała do klasztoru. Za chwilę był już sędziwy zakonnik przy chorej. Stolnikowa wyszła do drugiego pokoju.
Strona:Zacharyasiewicz - Nieboszczyk w kłopotach.djvu/43
Ta strona została uwierzytelniona.
43
Nieboszczyk w kłopotach.