Strona:Zacharyasiewicz - Nowele i opowiadania.djvu/28

Ta strona została przepisana.

niemiecki poeta: „Tylko ułuda jest życiem, a prawda śmiercią!”
Euzebia odwróciła twarz od towarzysza, jakby nie chciała okazać mu teraz swoich oczu. Patrzały one na szmaragdowe fale Dunajca, które groźnie łamały się o brzeg kruchéj łódki, wyobrażającéj tak obrazowo ułudne marzenie ludzkie, pod którém jest śmierć i zimny grób...
— Czy nic mi pani nie odpowiesz? — zapytał po chwili smutny towarzysz.
— Cóż panu na to odpowiedzieć? — odparła Euzebia ze smutnym uśmiechem — raz powiedziałeś pan, żem się zmieniła, drugi raz, że wszystko jest ułudą, że marzenia nasze są marne, a to co jest prawdą, jest śmiercią wszystkiego!... I jakąż jeszcze odpowiedź chcesz pan na to wszystko?
— Prawda! — rzekł po chwili nieszczęśliwy aspirant — na to niema już żadnéj odpowiedzi!
I długie zapanowało milczenie.
Pan Juljan patrzał smutno na prawo, Euzebja patrzała na lewo. Piękne, fantastycznie rysujące się Pieniny daremnie wysilały się w swoich wdziękach. Daremnie zarzuciła Sokolnica ślubny przezroczysty welon na swoją głowę, który powoli w blasku słońca przybierał kolor różowy... daremnie błysnęły ogniem prawdziwego złota „Trzy korony”, zezwalając z dumą na złożenie wiernopoddańczego afektu przez podróżnych... daremnie wyprawiał Dunajec znakomite figle swoje, niby znikając z przed oczu żeglarzy zdumionych, gdy figlarz tymczasem tylko się chował po za kamienne Pienin ściany...