Strona:Zacharyasiewicz - Nowele i opowiadania.djvu/9

Ta strona została przepisana.

Najpraktycznejszym z pomiędzy wszystkich gorąco kąpanych kandydatów, był J. Pan Idzi klejnotu Korczak. Jako doświadczony i niejednemi szewronami ozdobiony już kawaler, nakreślił sobie z góry plan bardzo rozsądny. Gra bowiem była dosyć znaczna, a stawki odpowiedniéj nie było pod ręką. J. Pan Idzi miał bardzo ładne wąsy, miał i wzrost piękny i oblicze wcale nieszpetne, które ozdobione lornetką wcale dobrze wyglądało, — ale nie miał, jak to mówią, pewnego realnego gruntu pod nogami. Szkół żadnych nie ukończył, bo już od dzieciństwa sposobił się do tak zwanego obywatelskiego zawodu. Umiał się bardzo przyzwoicie ubierać, mówił o wszystkiem, był zapalonym amatorem koni i ładnych faetonów, a gdy potrzeba było, umiał także grać w różne gry hazardowe. Do specyalności jego należało urządzanie zabaw i prowadzenie tańców.
A ponieważ w drugiéj połowie dziewiętnastego wieku, bożek miłości najczęściéj zjawia się na balach i świetnych rautach, pan Idzi miał więc słuszną nadzieję, że przy jego tak cennych przymiotach nie omieszka złotodajny bożek i do niego przemówić!...
Tak zazwyczaj bywa, ale tak się nie stało. J. Pan Idzi klejnotu Korczak, nie należał do szczęśliwych. — Różne złe demony życia podstawiały mu nogę, a przeciw takim mocom trudna była walka! Pan Idzi był zawsze kawalerem, chociaż już trzydziestka dawno minęła. Ocknął się jednak w samą porę. Widząc, że idealne jego przymioty żadnego dotąd nie wydały rezultatu, uczynił kompromis z pozytywizmem wieku.