Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/12

Ta strona została przepisana.

dzieli, i myśmy na nie patrzyli, a przecież jest nam obce to, co dzisiaj o niem czytamy!...
W tymto czasie ubogi był Lwów w organa literackie. Wymawiano wprawdzie kilka imion zasłużonych w literaturze ojczystej, ale na tej mitycznej wieści kończyła się ich cześć i sława, „Rozmaitości” gazety lwowskiej odżuwały okropne powieści almanaków niemieckich, opowiadały drobnym drukiem „curiosa” a „dziennik mód paryskich” za szczupły miał zakres, aby mógł być ogniskiem działań literackich.
Przy takim składzie rzeczy usiłowania pojedyncze na polu literatury ojczystej musiały poza obrębem naszej prowincyi szukać punktu grawitacyi swojej, i tamże obrać sobie miejsce wprawy i popisu. Tem ogniskiem, łączącem podówczas usiłowania pismienności polskiej, był Poznań, gdzie ustawy dozwoliły literaturze narodowej wzróść do znamienitej potęgi i pod względem umysłowego życia innych polskich prowincyj, zająć stanowisko wstępne. Odtąd oglądano się we wszystkiem na Poznań, a mianowicie młodzież, garnąca się do zawodu literackiego, zwracała tamże swą twarz przy każdej myśli i uczuciu, jak Muzułman podczas, modlitwy zwraca się w stronę Meki. Pisma pisane lub drukowane w Poznaniu, były dla niej wyrokiem, a nawet nieswojskie tychże niektóre pojęcia i wyobrażenia, które z przyległej Niemiec atmosfery, w zdrowy, polski wcisnęły się organizm, starano się gwałtem przyswoić, a z przyswojonych odnieść narodowy pożytek. Z kraju więc, gdzie sama absolutna teorya ruch dziejowy stanowi, wniesione w organizm polski wyobrażenia, które chociaż się nieopierały na gruncie potrzeb miejscowych, otchnione je-