lecz prosiła oraz lekarza, aby ze względu na stan zdrowia chorego, nie drażnić go tem doniesieniem, że jego siostra do niego przyjechała. Mówiła, że pan ją wielce kochasz, a jeźli się dowiesz o jej przybyciu, możesz się na zbyt unieść uczuciem, co przy pańskiej słabości wiele szkodzi. Żądała więc tajemnicy aż do wyzdrowienia, mimo to starała się o wygody pańskie więcej niżeli siostra! Zdaje się mi — dodał wykrzywiając swoje i tak krzywe usta i odmieniając lód, zdaje mi się, że to siostra jakaś daleka...
Nie zważając na jego dowcipne spostrzeżenie zapytałem się go tylko, kiedy i ile razy mnie odwidziła, co porabiała, gdzie siedziała...
— Jużciż o siostrę tak roztrzepanie nikt się nie pyta, więc jeźli zechcesz pan być cierpliwym, a osobliwie strzedz się od ataków mózgowych, to pojedyńczo na te pytania poodpowiadam.
Tutaj z bezprzykładną nielogicznością rozpoczął posługacz swoje opowiadanie, którego formą więcej mnie rozdraźnił, niżeli zaspokoić zdołał.
Dowiedziałem się jednak z tego, że nieznajoma w szpitalu za moją siostrę uchodziła, i z nadzwyczajną troskliwością swoje incognito wszystkim nakazywała. Kilka razy na dzień żądała dokładnego raportu o stanie mego zdrowia, a w chwilach niebezpiecznych czuwała wraz z lekarzami przy mojem łóżku.
— Czy nie była ona dzisiaj rano tutaj? — zapytałem skwapliwie.
— Tak jest, była, pan właśnie mówiłeś wiele przez sen.
— Czy nie położyła ręki na moje czoło?
Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/124
Ta strona została przepisana.