Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/141

Ta strona została przepisana.

przyczyny, że w społeczeństwie naszem więcej jest takich co są zdania odbierającego plagi żołnierza, i że plagi podobne stały się dla naszego organizmu konieczną potrzebą. Od najdawniejszych dziejów naszych biją nas niepospolicie, a chociaż częściej my sami bili, i to mospanie bili nieszpetnie, wszakże w każdej bitce prawie, bijąc drugich i samemu się zawsze po skórze dostanie. A żeśmy się przez cały nasz rozwój dziejowy tylko bili i za łby wodzili, to z Tatarzynem, to z Szwedem, to z Krzyżakiem, a czasem (odpuść panie) i pomiędzy sobą, a jak to mówią „gdzie rąbią tam drzazgi padają” toż i my przyzwyczaili się do pewnej ilości cięgów, bo chociaż często „złapało się Tatarzyna,“ jednak czasem uczuło się „że Tatarzyn za łeb trzyma.” Toż teraz, jakby w najpiękniejszem jakiem bezkrólewiu wodzimy się między sobą, kłócim się o fałszywą i urojoną zasadę i jej nasze nieszczęścia przypisujemy.
Atoli nieszczęścia nasze społeczne nie są skutkiem tej lub owej zasady, są to raczej nieszczęścia spółeczeństwa ludzkiego, a więc winy nie potrzeba szukać we własnym kraju, ale w maszynie całej ludzkości.
Że zaś podobne „wielkie nadzieje“ serc podniosłych i wyższych duchów w rynsztoku swe życie wypluwają, nie jest skutkiem choroby społecznej, ale choroby osobistej, a która na tem zależy, że ów duch wyższy ma „wielkie nadzieje“. Wszystkiego w społeczeństwie można dopiąć, ale tylko przez skromność i przez nader „skromne nadzieje.“ To jest filozofia życia, której zastosowania w obrazku z uwagą posłuchajcie.