Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/197

Ta strona została przepisana.

W całem uporządkowaniu tworów natury, rozglądając się z uwagą, widzimy jakiś dziwnie składny system, który założył sobie niewidzialny ich twórca, aby zamierzonego dostąpić celu, a jakim być się zdaje społeczeństwo ludzkie. Najmniejszy robaczek, najdziwaczniejszy listek wchodzi w skład tej ostatecznej idei, a ze względu na pojedynczość form swoich może słusznie uchodzić za pierwszy ołówkowy szkic wielkiego mistrza, który w drobnych obrazkach doświadczywszy swej potęgi, chwyta za pędzel, aby bogaty w studja ułamkowe, rzucił na płótno malowidło niedoścignionego gieniuszu.
Otóż takie znaczenie dla myśli dociekającej może mieć bogata w swoich utworach natura. Najpoufniejsi jej kapłani zeszli ją nieraz na tych szkicach przygotowawczych? albo biorąc wszystkie twory w ogromnej jednostce, widzieli w ich zogólnionem obliczu ideał całego stworzenia, oblicze człowieka.
I tak jeden z najznakomitszych jej badaczów widzi w całej bryle ziemskiej przymioty postaci człowieczej. Góry niebotyczne to zawój głowy, z pod którego wznoszą się gęste włosów warkocze, a temi są odwieczne lasy i bory, sięgające aż do linii śnieżnej, tej szklistej łysiny wieku powagi. Porost krzaczysty na stromościach gór, to brew