Owoż jednodniówki te są rodzajem muszek, wylęgających się pod promieniem słońca wschodzącego, a umierających z zachodem. Krótkie ich życie wystarcza im za rozkosze i bóle wieku matuzalowego, bo muszki te przechodząc w zmniejszonym rozmiarze koleje losów świata, siwieją z ostatnim słońca promieniem, a pierwsze światło gwiazdy wieczornej oświeca już trupy. Mimo tak krótkich chwil bólu i użycia, przecież nikt nie słyszał ich skargi i narzekania, i owszem używając w tak krótkim czasie pełną piersią rozkoszy im przyzwolonych, nie miały nawet czasu aby wykrzyknąć, jak człowiek niewdzięczny, długością życia znudzony: O vanitas vanitatum et omnia sunt vana! Jedyną ich życia negacyą jest natrętność i cichy brzęk chwilowego niezadowolenia.
Jednodniówka nigdy się nie nudzi, bo niezna jutra, ani wczoraj. Szczęście jest to chwila krótkotrwała, mówi filozof, to też jednodniówka jest w całem znaczeniu tego słowa szczęśliwą. Pierwszy jej brzęk jest pieśnią radości, a jeśli czasem dotknie ją jaka niemiła przygoda, to brzęknie tylko głośniej, bo za mało ma czasu, aby nad nieszczęściem swojem rozmyślać, jak to czynią hypochondrzyści i schorzałej fantazyi ludzie. Cała bowiem tajemnica szczęścia na ziemi zależy na tem, aby go długo nie używać, długo o niem nie myśleć i nigdy go krytycznym rozmysłem nie rozbierać. Nie tylko szczęście, ale i każda ziemska potęga, a nawet i sławiony ów rozum ludzki nie lubią dłuższego rozbioru. I najgenialniejsza myśl wyzionie ducha pod nożycami złośliwej i upornej krytyki, a cóż dopiero to nikczemne fata morgana, jakiem jest szczęście na ziemi! Otóż pod pewnym względem zazdrościćby należało o-
Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/206
Ta strona została przepisana.