nierobów, bez których wszakże żaden rój pracowitych pszczółek obejść się nie może. Jak owe trutnie zjadają pracującym pszczołom zasoby miodu, tak samo zjadają jednodniówki swoje „wczoraj i przedwczoraj“, ta tylko między nimi zachodzi różnica, że pierwsze popełniają kradzież na cudzej własności, ci zaś — dzieciobójstwo. Jeźli bowiem poganie wyobrażali sobie czas w postaci Saturna, połykającego dzieci własne, więc tak samo wyobrazić sobie możemy człowieka-jednodniówkę, który najważniejszy dzień życia swego, lub jakiś epizod tegoż, w ostatnim akcie nieniemiłosiernie połyka, aby dniu jutrzejszemu zostawić — czyste nakrycie. W jednym dniu zbudował on węgły społeczności, zorganizował nowe potęgi, przemienił agrikulturę na przemysł i giełdę, zaproponował w dodatek rewizyą karty europejskiej, ale z obojętnością patrzał, jak rozwiniony karton najpracowitszych jego pomysłów, ze schyłkiem dnia począł się zwijać, nito obrazek z gumyelastyki, gdy mu ciepła zabraknie.
Człowiek-jednodniówka jest pod tym względem nader szkodliwym dla swego społeczeństwa, chociaż sam przez się jest człowiekiem najlepszego serca. Przyciska serdecznie cały świat do swojej piersi, oświadcza się i całuje, ale z końcem dnia ustają wszelkie jego zobowiązania. Jest on maszyną, którą co dnia nakręcać potrzeba, bo z każdą nocą ustaje jej ruch i życie. Potrzebny jego pomocy, jeźli tylko ta pomoc w jednym dniu uskutecznioną być może, znajdzie w nim najżyczliwszego i zapalonego dobrodzieja i protektora, a pomoc zażądana staje się wtedy wyłączną i ostateczną myślą całego — jednego dnia. Porzuci on najpilniejsze swoje interesa, będzie do wszystkich mó-
Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/214
Ta strona została przepisana.